W leśnym gąszczu popkultury
Nowa powieść Umberta Eco

Pragnę zachęcić miłośników czytania do lektury najnowszej powieści Umberta Eco "Tajemniczy płomień królowej Loany" Eco, autor wielu prac naukowych poświęconych m.in. estetyce, literaturze i filozofii języka, oddaje w ręce czytelnika książkę napisaną z mistrzostwem, które osiągnął dzięki długoletnim badaniom w powyższych dziedzinach.

Badacze literatury określają wcześniejsze powieści tego autora mianem postmodernistycznych. Jest to uzasadnione między innymi ich intertekstualnością. W jej ramach powieść postmodernistyczna obfituje w cytaty i kryptocytaty; jest to tekst zbudowany z innych tekstów. Ważnym wyznacznikiem gatunkowym jest tu również oscylacja między elitarnością i egalitaryzmem: fabuła powieści detektywistycznej splata się z dyskursem filozoficznym, historyczno- i teoretycznoliterackim. Owa dyskursywność decyduje z kolei o potencjalnej wielości równorzędnych interpretacji utworu.

"Tajemniczy płomień królowej Loany" również można zaliczyć do rzędu powieści postmodernistycznych. Uważam jednak, że charakter tego dzieła lepiej oddaje metafora samego Eco. Nazywa on mianowicie utwór literacki lasem, przez który można przejść szybko, mając na celu tylko wydostanie się z niego lub dojście do chatki, dajmy na to, Jasia i Małgosi. Takie przejście oznacza recepcję czytelniczą nastawioną tylko na fabułę. Można jednakże przechadzać się po owym lesie niespiesznie, tylko po to, żeby go poznać i zrozumieć, dlaczego niektóre za ścieżek wydają się trudniejsze. Omawiana powieść Eco jest właśnie takim lasem, który zaprasza zarówno do szybkiego po nim przemarszu, jak i do wolnych spacerów.

Zaproszeniem jest tu z pewnością sama interesująca fabuła: obudzony ze śpiączki człowiek podejmuje trud odzyskania swojej pamięci związanej z życiem emocjonalnym. Dysponuje on pamięcią odruchową i intelektualną. Oznacza to, iż prawidłowo reaguje na zewnętrzne bodźce: intuicyjnie dobiera dobre wino, odnajduje drogę do miejsca pracy czy kocha się z żoną. Bezbłędnie orientuje się również w swoim zawodzie. Jest znawcą literatury, który prowadzi ekskluzywny antykwariat: zachował w pamięci całą, potrzebną mu do tego wiedzę. Brak mu jednak osobistych wspomnień. Decyduje się je wytropić, aby pozbyć się ciążącego mu wrażenia wewnętrznej pustki.

Ważnym wyzwaniem dla czytelnika - leśnego spacerowicza jest intertekstualność powieści: drogi w tym lesie prowadzą daleko poza jego obręb, w inne gąszcze. Tak jest w przypadku ścieżki, którą wytycza nazwa miejscowości, do której udaje się bohater utworu. Jedzie on do Solary, wioski w której dorastał. W przyspieszonym tempie zdobywa tam wiedzę, którą wcześniej posiadł i utracił. Źródłem owej wiedzy są m.in. zmagazynowane w Solarze płyty, czasopisma i książki. Towarzyszyły mu one w edukacji na przestrzeni jego pierwszych kilkunastu lat. Można wskazać tu na analogię między Solarą i "Miastem słońca" Thomasa Campanelli: campanellowscy Solarianie przyswajali sobie wiedzę o świecie i o człowieku wprost z murów swojego miasta, na których została utrwalona. Druga ze ścieżek powieści, na które chcę wskazać, prowadzi do "Sylwi"i Ge?rarda de Nerval, a następnie do zbioru esejów samego Eco pod znaczącym tytułem: "Sześć przechadzek po lesie fikcji". Zarówno w "Tajemniczym płomieniu królowej Loany", jak i w "Sylwii", główny bohater stawia sobie pytanie o magiczne podobieństwo kluczowych kobiet jego życia; można by odczytywać jego życiowe decyzje jako uwarunkowane ciągłą, bezskuteczną pogonią za kobiecym ideałem, obrazem Wiecznej Kobiecości. Z kolei wszechobecny w powieści Eco motyw mgły koresponduje z mgielnym charakterem samej "Sylwii", której ten rys znaczący uwydatnił Eco w "Sześciu przechadzkach".

"Tajemniczy płomień królowej Loany" jest lasem, w którym mgła pozwala dojrzeć tylko pewne jego fragmenty. Można by je nazwać fragmentami dyskursu... okresu dojrzewania z jego skrajnościami: od pragnienia świętości po zuchwały ateizm. Interesująca jest refleksja wyłaniająca się z owego dyskursu, podważająca stereotyp dziecka wrażliwego, a zatem potrzebującego literatury odpowiednio dobranej do poziomu owej wrażliwości. Ukazany tu dojrzewający chłopiec z zadziwiającą łatwością przyswaja sobie biegunowo różne teksty kultury i to bez większej szkody moralnej, której można by się było u niego spodziewać.

Wymieniłam powyżej tylko nieliczne drogi powieści zapraszające czytelnika do przechadzki; można odnaleźć ich więcej. Ważnym atutem tej książki jest również poczucie humoru jej autora. Dzięki temu powieść, chociaż pełna cytatów i nawiązań do licznych dzieł sztuki oraz do wytworów kultury masowej (radiowych przebojów, komiksów, popularnych leksykonów i czasopism), jawi się czytelnikowi jako pełna wdzięku, podobnie jak cztery wcześniejsze powieści Eco. Jeszcze raz zachęcam więc do lektury i życzę przyjemności podczas licznych przechadzek po tym fascynującym lesie.

Iwona Słomak