Wieczór poetycki
Po prostu ludzkie sprawy
Reportaż

16 grudnia 2005 roku studencka grupa teatralna "Integratio" urządziła wieczór poetycki. Jego osnowę stanowiły utwory trojga zagłębiowskich poetów: Krystyny Borkowskiej, Darii Dziedzic i Czesława Włoska.

Uroczystość odbyła się w Sali Biblioteki Miejskiej nr w Sosnowcu, przy ulicy Gospodarczej. Wieczór poetycki składał się z trzech części. Rozpoczęła go wyreżyserowana recytacja piętnastu utworów poetyckich, którą przygotowali członkowie teatru studenckiego. Był to ich sceniczny debiut; grupa zawiązała się w 2004 roku i ich dotychczasowe spotkania miały charakter w dużym stopniu organizacyjny, a od niedawna skupiały się wokół planowanej uroczystości.

Bezpośredni udział w przygotowaniu przedstawienia wzięli: Joanna Neumann (przewodnicząca grupy), Magdalena Schroeter, Małgorzata Warzycha i Danuta Królik zajmujące się reżyserią i recytujący wiersze: Jacek Pefka, Aneta Łakoma, Agata Górnisiewicz, Kajetan Jankowski, Małgorzata Kantor, Małgorzata Warzycha, Aneta Jeziorska, Iwona Zięcik i Przemysław Włodarek. Zdjęciami i kolportażem plakatów zajęła się Danuta Królik, a zredagowaniem programów Karolina Pawlas. Wszyscy oni włożyli wiele pracy w zorganizowanie tej uroczystości; adaptacje utworów były dynamiczne, oryginalne i przemyślane. Było to widoczne już w ogólnej kompozycji części recytatorskiej: wiersze mroczne w swojej wymowie, wprowadzające dysharmonijny obraz człowieka i jego świata ( m.in. "Udaję" Krystyny Borkowskiej i "Śmierć aniołom" Darii Dziedzic), przeplecione zostały wdzięcznym erotykiem i utworami promieniującymi ciepłem i nadzieją (m.in. "Kolacja z Bogiem" i "Poszukiwanie szczęścia" Darii Dziedzic). Inne z kolei wprowadzały nastrój powagi i rozbrzmiewały tonem dydaktycznym (na przykład "Wiara we własne siły" oraz "Wigilia" Czesława Włoska).

Ów nastrojowy synkretyzm zaspokajał zapewne oczekiwania publiczności związane z zasygnalizowaną wcześniej tematyką przedstawienia: motto całego programu zaczerpnięte zostało z jednego z wierszy Czesława Włoska i brzmiało "Po prostu ludzkie sprawy." Organizatorom udało się tu uniknąć uproszczeń i jednobarwności w ujęciu człowieka. Zamiast tego składające się na całość utwory stworzyły migotliwy, pełen wewnętrznych napięć dyskurs o ludzkich sprawach.

Przedłużeniem tak wytworzonego nastroju była druga część wieczoru, którą wypełniły odautorskie recytacje trójki poetów. Uroczym dopełnieniem pikanterii, którą wcześniej wniósł wiersz "Kolacja z Bogiem", był utwór "Poczęcie" Krystyny Borkowskiej. Moją uwagę zwróciła obecność w obu tych utworach konsekwentnie kobiecego podmiotu. W "Kolacji" przejawia się on w iście kobiecej kokieterii. Skłania ona głos mówiący do - nieprzypadkowo -kilkukrotnego zapewnienia o tym, że nie wstydzi się własnej nagości (logika podpowiada, iż kilkukrotne i w parzystej liczbie powtórzone zaprzeczenie neguje samo siebie). Ważne tu jest otaczanie się przez mówiącą atrybutami kobiecości, krągłym jabłkiem i winogronami, którym Freud bez wahania przypisał cechę żeńskości. Ponieważ mówiąca kładzie taki nacisk na własną płeć, adresat wypowiedzi, Bóg, jawi się tu przede wszystkim jako mężczyzna. Jest to zgodne z wymogami ekonomii: tak intensywna emanacja kobiecości ma sens tylko wobec swojej męskiej opozycji.

Mówiąca w "Poczęciu" jest równie konsekwentnie kobieca: ubrana w różową sukienkę "niesie wiosnę", która to pora roku w ziemskim cyklu tożsama jest ze stanem gotowości do godów. Wiosną określamy też odrastanie zielonej okrywy ziemi, żywiołu tradycyjnie kobiecego, rodzącego. Owa cykliczność płodzenia wpisana jest następnie w odbijające się w sobie nawzajem spojrzenia matki i córki. Sama mówiąca w wierszu sięgając do własnego początku akcentuje swoje pochodzenie z żywiołu męskiego, nieba, i żeńskiego, wody, a ostatecznie z ich kontaminacji: z piany morskiej. Wzmianka o owej pianie zwraca uwagę na pokrewieństwo mówiącej z Wenus i tym mocniej przypieczętowuje jej kobiecą tożsamość. Przytaczam poniżej oba utwory ze względu na ich zdecydowanie wdzięczną, ozdobną rolę w omawianym wieczorze poetyckim.

Poczęcie

na klatce schodowej
dym z papierosów
znowu palisz mamo
krzątasz się po mieszkaniu
ja w różowej sukience
przynoszę ci wiosnę
przeglądamy się w sobie
teraz ty biegniesz
w różowej sukience
a czarne oczy ojca
mogły cię urzec
ja nieba dotykam
wyłaniam się z piany
i nikt jeszcze nie wie
jak mi jest na imię

(Przytaczam za rękopisem autorki.)

Kolacja z Bogiem
Rodzicom

klęczę u Twoich stóp, Panie
całkiem naga
( nie wstydzę się przy Tobie tej swojej nagości)
nie zjadłam jeszcze jabłka, Panie
nagość jest pięknem wyrzeźbionym Twoją dłonią
dłonią najgenialniejszego rzeźbiarza
( naprawdę nie wstydzę się tej nagości)
patrzę na Ciebie, Panie
a Ty uśmiechasz się ciepło
i dotykasz mego ciała jak nikt inny tego nie potrafi najlepiej
( przyjemnie Ci dotykać tej nagości)
jem z Twojej ręki, Panie
słodkie winogrona najsłodsze jakie mogą być na ziemi
bo wyhodowane przez Ciebie
( zapal świece Panie, ja naprawdę nie wstydzę się swojej nagości)
uwielbiam jeść z Tobą kolację a zwłaszcza kiedy jestem naga
bo wtedy wiesz, że jeszcze nie popełniłam grzechu
klęczę u Twoich stóp, Panie
całkiem naga
( nie wstydzę się przy Tobie tej swojej nagości)
lecz gdy nastanie ranek
owoc z drzewa zniknie i przy Twoim pierwszym spojrzeniu
zawstydzę się, Panie
( i już potem będę wstydzić się tej nagości
do następnej kolacji
z kiścią winogron i bez świec)

(Utwór pochodzi z niepublikowanego jeszcze tomiku Trzepotanie. Przytaczam za rękopisem autorki.)

W pierwszej części wieczoru pojawił się watek tematyczny dotyczący zaniku ludzkich więzi emocjonalnych, oraz uczuć lęku i zagubienia z tym związanych. Zasygnalizowany został również - dla równowagi - postulat odwrócenia procesu oddalania się ludzi od siebie. Taki właśnie charakter miał utwór "Wigilia" Czesława Włoska. Paralelny wobec niego był odczytany przez tegoż poetę w drugiej części programu cykl szkiców prozą "Poniewieradła". Poruszały one wszystkie tematykę świąt Bożego Narodzenia, bardzo aktualną ze względu na datę przedstawienia (przypominam: 16 grudnia). Święta przedstawione tu zostały w ujęciu dalekim od radosnej nadziei towarzyszącej narodzinom Dzieciątka. Nacisk został w nich położony na istniejącą przepaść między wartościami, które święta te powinny przynosić i utrwalać a antywartościami, które pojawiają się wraz z powierzchownym celebrowaniem tych świąt. Właśnie przez celowo jaskrawo, karykaturalnie przedstawione współczesne "świętowanie" przemawia głos sprzeciwu wobec takiej jego formie. Implicytnie zawarty jest tu postulat o potrzebie przyjęcia przez współczesnego człowieka postawy bardziej odpowiedzialnej wobec bliźniego. Zostaje tu zwrócona uwaga na zwykle mniej dostrzegany aspekt świąt Bożego Narodzenia: człowiek musi okazać się godnym ofiarowanej mu Bożej Łaski. Zwracam jeszcze uwagę, że karykaturalny obraz współczesnej, ograniczonej w czasie miłości bliźniego został uwydatniony w wierszu Wigilia również za pomocą formalnych środków. Trzy pierwsze strofy, w których mowa o "Miłości, zgodzie, pojednaniu", zainicjowane są wyodrębnionymi, w istocie bardzo wąskimi kategoriami czasowymi: "Wieczór", "Dziś", "Kolęda". W przeciwieństwie do nich ostatnia strofa, w której mowa o "Waśniach , pogardzie, kłamstwie", rozpoczęta jest enigmatycznym "Po świętach" - czyli prawie zawsze. Przytaczam poniżej "Wigilię" i fragment "Poniewieradeł".

Wigilia

Wieczór,
Czas zgody i pojednania,
Tak mówił ksiądz
W kościele,
Tak mówił.

Dziś
I jutro obiecujemy sobie
Miłość, zgodę, pojednanie
W dzień spotkania
Z dzieciątkiem.

Kolęda
Wszystkie kąty wysprzątane,
Kolorowe drzewko,
Będzie odświętnie w domu,
W duszy.

Po świętach,
Będzie tak jak zawsze bywa,
Waśnie, pogarda, kłamstwa,
Dzieciątko,
Wydoroślało.

(Przytaczam za: Cz. Włosek, Wigilia, w: tegoż, O, zapłaczmy razem, Sosnowiec 1999. s. 37.)

Trylogia - Poniewieradła
I Babcia

(...)Wchodząc do mieszkania powiedziała: "Niech będzie pochwalony". Franuś, syn, zerwał się z fotela. "Co babka przyjechali" - krzyknął - "Co cie podkusiło?" "nie gniewaj się Franuś, Janek przywiózł do PKS-u, kupił bilet i powiada: i przyjechałam. Przywiozłam wam chleba, Franuś, sama upiekłam, tak lubiłeś. (...). "A co mi tam chleb, momy bułki, w takiej kietce, w takiej chuścinie żeście się wybrali".(...)

(Przytaczam za: Cz. Włosek, Poniewieradła, z: tegoż, O, zapłaczmy razem..., s.23-24.)

Ostatnia część wieczoru poetyckiego miała charakter towarzyskiego spotkania. Zaproszeni goście mogli skorzystać z poczęstunku, który przygotowała grupa "Integratio" i porozmawiać z autorami wierszy i artystami teatru. Panowała bardzo ciepła atmosfera, w przenośni i dosłownie, zwłaszcza w kontekście szalejącej za oknami śnieżycy. Tym bardzie miłym gestem ze strony prof. dr hab. Józefa Olejniczaka, prodziekana ds. studenckich Wydziału Filologicznego UŚ, było osobiste przybycie na uroczystość. Wieczór zakończył się sformułowaniem planu przyszłych występów teatru, po części wynikłych z zaproszeń ze strony Marii Borkowskiej i Czesława Włoska, którym podobała się odważna adaptacja ich utworów. Z pochwałą za inicjatywę i włożoną pracę wobec "Integratio" wystąpił również prodziekan. Po zakończonych rozmowach organizatorzy pogasili świece i wrócili do domów, unosząc ze sobą życzenia wielu nowych pomysłów w przyszłości.

Iwona Słomak